Gdy ludziom zabrakło mądrego przywództwa Prometeusza, stali się źli i występni…Buntowali się przeciwko bogom, nie składali im ofiar, aż król Lykaon w końcu przesadził z buntem i robieniem bogom na złość i podał Dzeusowi ludzkie mięso podczas wieczerzy, bóg nie wytrzymał takiej obrazy i zesłał na ludzi potop. Ziemię zalegała pustka i cisza. Zniknęły lasy góry…Ponad bezkresne wody wystawał tylko jeden wierzchołek Parnasu w Beocji. I na tym bezkresie wód uratowało się jedno czółno z dwojgiem starych już ludzi. Była to Pyrra, córka Pandory i Epimeteusza i Deukalion syn Prometeusza. Po dziewięciu nocach i dniach wody opadły wreszcie, wyłoniły się wzgórza, wyżyny a w końcu i niziny gdzie pełno było trupów ludzi i zwierząt. Dwoje staruszków czuło się bardzo samotnie i bardzo chcieli zaludnić ziemię, ale nie wiedzieli jak to zrobić…Byli już starzy…Poszli po radę do groty delfickiej po radę i ją otrzymali. Chodzili oboje i rzucali poza siebie kamienie; z kamieni rzucanych przez staruszka powstawali mężczyźni, a z kamieni rzucanych przez Pyrrę kobiety. Świat się powoli odnawiał, przyroda odradzała po potopie, a ludzie zrodzeni z kamieni byli wytrzymali na ból i trudy. Deukalion uczył ich wszystkiego, co powinni umieć, aby przeżyć, uczył ich, co należy się bogom a nawet stawiał im świątynie. Dzeus przyglądał się temu jak odradza się rasa ludzka i jak świat dźwigał się z upadku, ale widział też, że ludzie wcale nie starają się być lepsi niż byli, ale nowego potopu już nie zesłał…